czwartek, 21 listopada 2013

"Wiedźma.com.pl" Ewa Białołęcka



 

Tytuł oryginalny: Wiedźma.com.pl

Wydawnictwo: Fabryka Słów

Rok wydania: 2010

Ilość stron: 359

Gatunek: Fantastyka




Ocena: 4-/6






Z nią zdradzicie nawet swój komputer!
Są rzeczy na niebie i ziemi, o których nie śniło się internautom... Jak choćby upierdliwa ciotka w stanie wskazującym na nie-życie.
Obdarza spadkiem Krystynę zwaną Reszką, samotną matkę, redaktorkę z wydawnictwa i netomankę.
Na co dzień przyspawana do laptopa Reszka, musi więc wyrwać się z sieci i rusza do zabitej dechami wsi. W odziedziczonej chałupie udaje jej się nawet rozpalić ogień pod kuchnią.
I TO BEZ POMOCY GOOGLE!
Niestety, zaczyna widzieć na jawie i we śnie: duchy, mary czy trupy, nie tylko w szafie. Sama nie wie, czy szajba to, czy gen, bonus do schedy po ekscentrycznej zołzie...
Horror daleko od szosy i romans daleki od harlequina - mix o idealnie wyważonych proporcjach...


Trochę o autorce.
Ewa Białołęcka Debiutowała w 1993 roku w Feniksie opowiadaniem Wariatka. Pierwszą książkę - zbiór opowiadań Tkacz Iluzji - wydała w 1997 roku. Na jego kanwie powstała później dwutomowa powieść Naznaczeni błękitem otwierająca cykl Kroniki Drugiego Kręgu. Opowiadania publikowała m.in. w Nowej Fantastyce, Fantasy Click, część z nich została przetłumaczona na czeski, rosyjski, angielski i litewski. Ośmiokrotnie nominowana do Nagrody Zajdla - trzy razy za powieści, pięć za opowiadania - statuetkę zdobyła dwukrotnie, za opowiadania Tkacz Iluzji i Błękit maga.


Książka jak dla mnie średnia, rewelacji nie ma. Chociaż fabuła w połowie się rozkręca i zaczyna robić ciekawa. Chociaż jest trochę przewidywalna, wydaję mi się że autorka chciała zrobić coś na podobieństwo Kinga, ale jej nie wyszło.

Wkurzająca jest jedna rzecz w tej książce, a mianowicie to, że autorka używa w książce języka niemieckiego (czasami są to całe dialogi) i nie ma do nich tłumaczeń... Nie każdy zna niemiecki i szczerze się przyznam, że ja właśnie jestem taką osobą i niestety nie rozumiałam o co chodzi w niektórych sytuacjach. A nie uśmiecha mi się co jakiś czas szukać słów w słowniku lub używać translatora podczas czytania książki. Ta jedna rzecz bardzo mi przeszkadzała i zarazem przez to książka mniej mi się podobała. Najbardziej spodobało mi się to, że książka posiada w środku piękne ilustracje ukazujące najciekawsze wątki fabuły.

5 komentarzy:

  1. Powiem Ci, że te fragmenty po niemiecku zupełnie odstraszają mnie od lektury. Nie znoszę tego języka.

    OdpowiedzUsuń
  2. O, naprawdę nie ma tłumaczeń? Nigdy się z czymś takim nie spotkałam, zwykle nawet angielski jest tłumaczony, chociaż to znacznie powszechniejszy język. A do samej książki, z racji że zapowiada się przeciętnie, raczej nie zajrzę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka stoi na półce, ale mam jeszcze tyle innych rzeczy do przeczytania... Powinni mi przedłużyć dobę. Wstawki w niemiecki serio mogą być wkur... jeżeli są źle użyte. W niektórych książkach zdarzają się takie postaci bardzo poboczne, które mówią w obcym języku ale wtedy zawsze inny bohater odpowiada im w taki sposób, że czytelnik jest się w stanie domyślić co jest grane :) Przeczytam na pewno i też umieszczę recenzje. Pozdrawiam
    http://recenzje-niku.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Te dialogi po niemiecku przechyliły szalę na stronę "nie przeczytam" :)

    naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Osobiście nie za bardzo lubię niemiecki, ale przetłumaczenie niektórych fragmentów książki nie powinno sprawić mi jakichś większych problemów. Nie wiem, czy skuszę się akurat na tę pozycję, ale ogółem blog bardzo fajny :)

    zapraszam do mnie:
    http://czytanie-i-ogladanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń