piątek, 25 października 2013
"Życie Pi" Yann Martel
Tytuł oryginalny: Life of Pi
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2012
Ilość stron:400
Kategoria: Literatura piękna
Ocena: 5+/6
O tej książce dowiedziałam się... no właśnie. Od jakiegoś czasu jeszcze przed tym jak wyszedł film to widziałam za każdym razem jak byłam w kinie thriller owego filmu. Więc pomyślałam sobie że poczytam o czym ten film wogóle jest i tak natrafiłam na wzmiankę o tym że film powstał na podstawie właśnie tej książki.
Ranna zebra, orangutan, hiena cętkowana, szczur i tygrys bengalski… Taka menażeria to nie najlepsze towarzystwo w dryfującej po oceanie szalupie. Niestety szesnastoletni Pi Patel po zatonięciu japońskiego frachtowca, na pokładzie którego wraz z rodziną i zwierzętami z prowadzonego przez ojca zoo płynie z Indii do nowej ojczyzny, Kanady, nie ma żadnego wpływu na dobór towarzyszy niedoli. Grupa rozbitków, wśród których – poza orangutanem – Pi Patel jest jedynym dwunożnym stworzeniem, szybko się kurczy, aż pozostaje tylko on i tygrys. Odyseja przez Pacyfik staje się walką o życie – z żywiołem, głodem i, przede wszystkim, z olbrzymim kotem, z którym w bezpośredniej konfrontacji chłopiec nie miałby żadnych szans. By utrzymać zwierzę z dala od siebie, musi na niewielkiej powierzchni szalupy oznaczyć swoje terytorium i stać się osobnikiem alfa.
Chłopiec na szalupie. Hmmm. Pierwsza moja myśl jak można zrobić książkę o przebywaniu na szalupie. Myślę sobie. Przecież ta książka musi być strasznie nudna. Bo ile można napisać o pływaniu w jednej małej szalupce po morzu. A jednak i można. I o dziwo książka wogóle nie posiada nudnych fragmentów. Każda kartka jest zapełniona tak że przykuwa cały czas uwagę czytelnika.
Yann Martel napisać wspaniałą książkę, z oryginalną fabułą. Pomyślicie jak oryginalną? Co oryginalnego jest w dryfowaniu po morzu na szalupie. A no właśnie to że nasz bohater Pi nie jest na tej szalupie sam tylko z tygrysem bengalskim, jednym z najstraszniejszych drapieżników na świecie. Jestem w wielkim podziwie dla autora, który z czego prostego stworzył coś oryginalnego i za razem ciekawego. Są tu wspaniale opisane czynności jakim poddaje się Pi podczas tych wielu dni "samotności". I tu jest właśnie przykład jak z czego prostego można stworzyć coś ciekawego.
Jeśli jeszcze nie czytaliście to naprawdę zachęcam to przeczytania jak i także do obejrzenia filmu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najpierw książka, potem film. Zdecydowanie!
OdpowiedzUsuńTak, tak i muszę to zapamiętać bo udało mi się kilka razy popełnić ten błąd i najpierw film przez przeczytaniem książki
UsuńOglądałam tylko film, więc nie mam porównania :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
A szkoda, bo książka naprawdę warta uwagi, jest bardziej szczegółowa i można się bardziej w tą całą historię wczuć
UsuńDlaczego jeszcze jej nie czytałam, czyżby nie było promocji? :) na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTo czekam w utęsknieniem na recenzję;)
UsuńChciałabym tak podryfować bo jak widzę warto a i w kinie dawno nie byłam :)
OdpowiedzUsuńZ książką można podryfować, ale normalnie w życiu to nie dziękuję za taka przyjemność;)
UsuńJa zaczęłam czytać, ale jakoś mnie zniechęciło... Jednak może znowu zacznę?? :)
OdpowiedzUsuńwww.wcieniuksiazek.blogspot.com
www.zpamietnikaczasu.blogspot.com
Nie wiem co mogło Cię zniechęcić w tej książce, jak dla mnie warta jest uwagi.
UsuńJa się wkrótce za nią wezmę. Mam nadzieje, że też mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńTeż mam taka nadzieję i czekam w takim razie na recencje;)
Usuń