Tytuł oryginalny: Die Weisse Masai
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2008
Ilość stron: 304
Gatunek: powieść
Ocena: 4/6
Dla miłości zrobimy wszystko, nie ważne jaka będzie tego cena.
Tak postąpiła właśnie bohaterka książki "Biała Masajka". Będąc na wakacjach w Kenii spotkała go... Lketingę. Przepięknego Masaja. Dla niego rzuciła wszystko, chłopaka, rodzinę i dotychczasowe życie jakie znała i wyprowadziła się... do buszu. Tam przeżywała chwile radości i cierpienia... Uciążliwe choroby, okrutność natury jak i swojego męża. Ale były też dobre strony jak urodzenie dziecka. Ale ile może wytrzymać krucha biała kobieta w okrutnej dżungli. Carinne wytrzymała cztery lata...
I tak jestem pod wielkim wrażeniem, że potrwało to tak długo. Chociaż ja bym nigdy w życiu nie była taka odważna jak ona. To jak wieczny biwak i to w opłakanych warunkach, praktycznie bez jedzenia, wody. Setki kilometrów od sklepu czy miasta. Nie rozumiem w ogóle jak w tych czasach ludzie mogą tak żyć. Z braku opieki medycznej i pożywienie dużo ludzi ginie, choruje na przeróżne choroby.
Czytając tą książkę próbowałam sobie wyobrazić, że ja tam jestem, ale niestety nie mogłam, to by było zbyt straszne dla mnie...
Czas na wyprzedaż książek, których i tak już nie przeczytam :)
Jeśli byli byście zainteresowani jakąś z książek to piszcie śmiało na biblioteczka.floo@gmail.com
Pozdrawiam ;)
Widziałam kiedyś ekranizację tej książki (nie wiem, na ile wierną sposobowi przedstawieniu spraw w książce) i uderzyło mnie, jak ta kobieta nie umiała wsłuchać się w rodzinę/plemię, w które weszła poprzez małżeństwo. Dla mnie ona była absolutną ignorantką, a w filmie zostało to wszystko przedstawione tak, jakby ona próbowała się wybronić i zepchnąć winę na innych: to nie jej wina, że się związek rozpadł, tylko tej "dzikiej" Afryki. O, i egoizmu bym jej nie odmówiła: domagała się większej niezależności, a nie próbowała zrozumieć, jak czuje się z tym jej mąż, jak mocno, negatywnie jest ocenianie jej działanie wbrew tradycji. Można się dziwić warunkom w Kenii, sposobowi życia, braku pewnych udogodnień, ale wydaje mi się, że nie zrozumie się ich nigdy, jeśli nie zapomni się o "kolonialnym" sposobie patrzenia na społeczeństwa pierwotne.
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę i jej dalsze części. Ciekawa historia, jakich mało.
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie!
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze tej książki, ale bardzo chciałabym zapoznać się z historią Hofmann.
OdpowiedzUsuń