środa, 19 marca 2014

"Pachnidło. Historia pewnego mordercy." Partick Süskind


 Tytuł oryginalny: Das Parfum. Die Geschichte eines Mördersi

 Wydawnictwo: Świat Książki

 Rok wydania: 2006

 Ilość stron:253

 Gatunek: Literatura piękna

 

 

 

 Ocena: 6/6







XVIII-wieczny Paryż, światowe centrum mody i elegancji, jest miejscem, gdzie żyje bohater tej niezwykłej opowieści – osobliwy karzeł obdarzony niepospolicie wrażliwym zmysłem powonienia. Jan Baptysta Grenouille tworzy eliksiry do produkcji perfum, które są powszechnie uznawane za niedoścignione w swej wyszukanej wytworności. Jednak żadne go nie satysfakcjonują, geniusz zapachów marzy bowiem o wydestylowaniu wonności nad wonnościami z dziewiczego ciała kobiecego. Ta myśl każe mu szukać dziewczyny o idealnym zapachu.

Książka po prostu mnie porwała, można by rzec swoim zapachem a zarazem wywarła we mnie strach. Strach przed tym, że człowiek mógł posunąć się do tak okropnych czynów jedynie dla idealnego zapachu. A z drugiej strony zazdrościłam bohaterowi tak rozwiniętego zmysłu i rozpoznawania zapachów. Ale to jedyna rzecz jaką mu zazdrościłam, a reszty wręcz przeciwnie. Bo prócz dobrego zmysły węchu tego nie miał nic. Zastanawia mnie jak w ogóle z tak rozwiniętym zmysłem powonienia mógł w ogóle wytrzymać w cuchnącym i brudnym wtedy Paryżu. Akcja książki może nie powala, ale sam fakt jak autor próbuje na pokazać świat za pomocą zapachów jest fascynujący. Partick Süskind podjął się jak dla mnie bardzo dużego wyzwania i z czystym serce mogę stwierdzić że podołał mu z 100%.

5 komentarzy:

  1. Właśnie, miałem kiedyś "Pachnidło" przeczytać, ale wypadło mi z pamięci. Po recenzji znów się nakręciłem, trzeba w końcu kupić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam, świetna książki i dobra adaptacja filmowa. Polecam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobra książka!
    Czytałam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest arcydzieło ze wszech miar. Watek perfum dopracowany z nieprawdopodobna znajomością tematu i środowiska. Jak dla mnie to jest powieść z kluczem. Domyślam się kim jest Baldini.

    OdpowiedzUsuń
  5. W tym jednym z niewielu przypadków najpierw obejrzałam film, a potem przeczytałam książkę. Na szczęście nic złego się z tego powodu nie stało - obie wersje są wspaniałe i trzymają klimat.

    OdpowiedzUsuń