Tytuł oryginalny: Opus - Das verbotene Buch
Wydawnictwo: Telbit
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 528
Gatunek: Fantastyka
Ocena: 4/6
Jest to pierwsza część z dwutomowej opowieści o piętnastoletnim Amosie, który ma do spełnienia niezwykłą misję: musi dostarczyć Księgę duchów do rąk adresata. Każdy kto pozna treść tej księgi, budzą się w nim magiczne zdolności. Ale czy aby napewno?
Wkrótce rozpoczyna się szaleńcza pogoń. A w życiu chłopaka zagraża śmiertelne niebezpieczeństwo.
Rok 1499. Rzesza Niemiecka. Wydaje się, że świat stanął na krawędzi upadku: na stosach płoną kacerze i czarownice. Powstanie zabużałych chłopów są bezwzględne tłumione. A wędrowni kaznodzieje podróżują od miesteczka do miasteczka. Głosząc bliskie nadejście końca czasów.
Ta książka szła mi topornie. Nie mogłam się w czuć w jej klimat. Może dlatego że jest to mieszanka fantastyki z historią. Fantastykę uwielbiam, ale za historią nie przepadam. Denerwowało mnie też to że większość postaci miała trudne imiona które po pewnym czasie przestałam po prostu czytać, i większość była do siebie podobna. Jeszcze w książce ukazywało się dużo trudnych nazw rzek, zamków i miast. Tak jakby nie można było wymyślić jakiś prostych. Przykład: nazwa rzeki -Grundleinsbach. Ale jak wskazuje opis książki jest to w czasie Rzeszy Niemieckiej. Dziwne bo nic na ten temat w książce nie ma. Rzesza Niemiecka ma tylko jedna wspólną cechę z tą książka, a mianowicie to że dzieje się to w tych samych latach, i nic więcej.
Jak wspomniałam wcześniej mimo tego że czytało mi się ją dosyć długo to sama fabuła książki jest interesująca.
Wyjaśnienie tutułu książki: Opus. Chodzi tu o bractwo Opus Spiritus, którzy starają się aby czary i sztuka czarnoksiężnictwa nie zagineła.
Ulubiony cytat:
"... - Dlaczego chrześcijanie muszą być tak okrutni?
- Wydaje mi się, że większość z nich nie nienawidzi bardziej od innych ludzi. Źli i okrutni są tylko ludzie Kościoła: inkwizytorzy i ich purpurowi wojownicy. Mówią o miłości i przebaczeniu, a sieją strach oraz śmierć."